ÁÅËÀÐÓÑÊÀß ²ÍÒÝÐÍÝÒ— Á²Á˲ßÒÝÊÀ

ÊÀÌÓͲÊÀÒ... | ×àñîï³ñû... | Êí³ã³... | Ïàðòíýðû... | Ãàñüö¸¢íÿ... | Ôîðóì...

ñòàðû ñàéò


Ïàäï³øûñÿ íà àáíà¢ëåíüí³ ÊÀÌÓͲÊÀÒÓ

Ïîëüñê³ à¢êöû¸í [Allegro.pl - najwi?kszy serwis aukcyjny w Polsce]
Çàõîäçü!!!
 

    ÊͲò
    óñòîðûÿ
    ˳òàðàòóðà
    Ïåðàêëàäû
    Ìîâà
    Êðûòûêà
    Ðýë³ã³ÿ
    Ïàë³òûêà
    Ãðàìàäçòâà

 ×ÀÑÎϲÑÛ
  •  Akcent
     
Białoruski

  •  ÀRCHE
  •  Białoruskie
     Zeszyty
     Historyczne

  •  ÁÃÀ
  •  Áåëàðóñ
  •  Áåëîðóññêèé
      Ñáîðíèê

  •  Áåëüñê³

      Ãîñò³íýöü

  •  óñòàðû÷íû
      Àëüìàíàõ

  •  Ãîä Áåëàðóñê³
  •  Çàï³ñû Á²Í³Ì
  •  Çÿìëÿ N
  •  Inform-Áàíê
  •  Êàëîñüñå
  •  ÊÀÌÓͲÊÀÒ
  •  ÊÐÀÉ-KRAJ
  •  ͳâà
  •  Ïàì³æ
  •  pARTisan

  •  Ïðàâ³íöûÿ
  •  Ñïàä÷ûíà
  •  Òýðìàï³ëû
  •  Terra Alba
  •  Terra Historica
  •  Ô³ëÿìàòû

  •  Ôðàãìýíòû
  •  Øóôëÿäà
  •  Czasopis

 

Íàøûÿ ñÿáðû

Òûäí¸â³ê Áåëàðóñࢠó Ïîëüø÷û ͲÂÀ SETPro://DTP=Designing+Typesetting+Programming/ Áåëàðóñêà-Àìýðûêàíñêàå Çàäç³íî÷àíüíå Belarusan Newspaper in Free World ÁÀÏÖ Âàñ³ëü ÁûêࢠBelarus-NATO Áåëàðóñêàÿ Ïàë³÷êà ÇÁÑ ÁÀÖÜÊÀ¡Ø×ÛÍÀ Ïàðòûÿ ÁÍÔ Âîêàwww.bialorus.pl ÏÀÃÎÍß BrestOnline Âiëüíÿ ÇÓÁÐ Àñàìáëåÿ NGO Ñóïîëüíàñüöü Äðàíiêi Õàðòûÿ ÂßÑÍÀ Ãàñïàäàð Êóðñ áåëàðóñêàå ìîâû Ïðàâàï³ñ Áåëàðóñêàÿ ìîâà ¢ ²íòýðíýò ArfaBel Áåëàðóñû ¢ ²çðà³ë³ Äç³ìà Çàâàäçê³ Áåëàðóñû ¢ À¢ñòðàë³³ ˳ðà Âîëüíû Êðàé ZBM

 

 

AKCENT BIAŁORUSKI ÍÀ ÑÒÀÐÎÍÊÀÕ ÊÀÌÓͲÊÀÒÓ

 
 AKCENT BIAŁORUSKI 2 / 2004 ã.

Wyjścia do Białorusi

Alaksandr Kłaskouski - Znany białoruski dziennikarz. Pracował jako redaktor naczelny w gazecie „Znamia Juhosti” i czasopiśmie „Parus”, doprowadzając te peryodiki do szczytu popularności. Teraz jest redaktorem naczelnym popularnej niepaństwowej gazety internetowej „Bielorusskie novosti”.
zdjęcie www.naviny.by

 

 

Prasa europejska z nutami dramatyzmu komentuje klęskę szczytu w Brukseli 12–13 grudnia. Też tam byłem podczas gorących obrad na temat Konstytucji Unii Europejskiej. Przedstawiciele starych demokracji besztali ambitnych Polaków i Hiszpanów, którzy ośmielili się blokować cały proces, atakując nadmierne przedstawicielstwo Niemiec i Francji w kierujących organach wspólnoty.

Na wspomnienie o Białorusi moi rozmówcy w biurach cyklopowej budowli Parlamentu Europejskiego tylko rozkładali ręce. Europa naprawdę nie wie, co robić z tym niepojętym państwem, które będąc strasznie daleko od wspomnianych zażartych dyskusji, tym nie mniej już w maju stanie się sąsiadem rozszerzonej UE.

Urzędnik Komisji Europejskiej, zajmującej się projektami dla Białorusi, poinformował, że obecnie eksperci z lupą badają dekret Łukaszenki nr 24 oraz rozporządzenie nr 537 z 28 listopada. Dokumenty te w końcu zwolniły zagraniczną nieodpłatną pomoc techniczną z podatków i opłat cłowych.

Wcześniejszy porządek groził obłupieniem ze skóry hojnych mecenasów i spowodował zamrożenie szeregu projektów TACIS. Teraz z kolei, chociaż w zasadzie Europa ma kasę, fachowcy skrupulatnie badają dokumenty podpisane przez oficjalnego lidera białoruskiego – czy nie kryją się tam jakieś pułapki?

Podobne zachowanie struktur europejskich jest wymownym przykładem tego, że oficjalnemu Mińsku nie ufa się już nawet wtedy, kiedy to on niby łagodzi własną pozycję. Boją się podstępu.
 
   
Dla „Akcentu Białoruskiego” Walter Schwimmer,
sekretarz generalny Rady Europy: „Białoruś powinna 
zostać członkiem Rady Europy, ale dopiero wtedy, 
kiedy będzie w tym kraju demokracja i władze będą 
respektować prawa człowieka. Obawiam się, 
że obecna sytuacja w Białorusi jest daleka 
od standardów demokratycznej Europy”.
 

Wedle słów tego samego urzędnika europejskiego, projekty TACIS dla Białorusi wcześniej czy później znowu ruszą. Ale jest to kropla w morzu. Zasadnicze pytania współpracy UE z oficjalnym Mińskiem pozostają w powietrzu. I to raczej na długo.

O tym, jak trudno jest odnaleźć wyjścia do Białorusi, opowiadał także pracownik Fundacji Sorosa w Brukseli Wiorell Ursu. O komplikacjach w pracy zagranicznych struktur społecznych z trzecim sektorem w naszym państwie długo rozmawialiśmy w stolice Belgii z członkinią organizacji Europejskie forum młodzieżowe Tanią Bassarab. Kilkoro moich rozmówców z Parlamentu Europejskiego przyznało się otwarcie, że perspektywa współpracy z Białorusią okryta jest zupełną mgłą. U nas by powiedzieli, że jest „głucho jak w czołgu”.

Ekspert centrum analitycznego Strategia Walery Karbalewicz zaznaczył w wywiadzie dla Biełorusskich nowostiej, że w ciągu ostatniego półrocza Zachód wypróbował różne sposoby oddziaływania na Białoruś.

Były marchewki. Na przykład Zgromadzenie Narodowe otrzymało status w Zgromadzeniu OBWE. Organizacja ta pogodziła się na ucięcie mandatu własnej misji w Mińsku. Państwa Unii Europejskiej skasowały bariery wizowe dla kierownictwa białoruskiego. Nareszcie UE rozpracowała program intensywnej współpracy z nowymi sąsiadami, zaznaczając w niej skromniutkie miejsce i dla Białorusi. Niestety, Mińsk – delikatnie mówiąc – nie wykazał się szczególnym entuzjazmem.

Z drugiej strony ekspert przypomina, że nie zabrakło również tradycyjnie surowych oświadczeń. Ale kij także nie wywołał skutków.

– Zeszłego roku bardzo wyraźnie zademonstrowaliśmy, że wpływ Zachodu na Białoruś zbliża się do zera – sumuje politolog. – Niezdecydowanie Zachodu da się zrozumieć: Białoruś jest postrzegana jako znieczulone ciało, które nie reaguje ani na ukłucia, ani na pieszczoty.

Najważniejsze natomiast – według Walerego Karbalewicza – jest to, że nic się nie dzieje w samym społeczeństwie białoruskim: nie ma masowych protestów, ruch demokratyczny nie proponuje Zachodowi jakiejkolwiek zrozumiałej i jasnej strategii polityki w stosunku do naszego państwa. Utworzenie na przykład europejskiej koalicji Wolna Białoruś politolog postrzega wyłącznie jako koniukturalną reakcję części opozycji na rozwój wydarzeń w stronnictwie opozycyjnym.

Ta grząska bagnistość białoruskiej sytuacji wewnętrznej stawia europejskie i transatlantyckie struktury także w kłopotliwej sytuacji. Jednak… Potrzebny jest przełom, jakiś wyraźny sygnał ze strony Unii Europejskiej – uważa W. Karbalewicz – żeby wyraźnie zabrzmiało, że drzwi do Unii są dla Białorusi w zasadzie otwarte: być może nie za rok i nie za pięć lat, ale są otwarte cały czas. W Białorusi najróżniejsze warstwy i struktury muszą poczuć realną perspektywę wejścia do Europy. Sondaże pokazują, że co do europejskiego wyboru drzemie w nas olbrzymi potencjał… Tak, potrzebujemy od Zachodu zdecydowanego, być może ryzykownego kroku, ale gorzej, jeśli UE ugrzęźnie w problemach własnego rozszerzenia. Ekspert Biełorusskich nowostiej twierdzi, że Unii warto by było trochę się podnieść nad problemami zewnętrznymi, związanymi z perspektywą trudnego przetrawienia nowej porcji członków wspólnoty. Rozszerzona UE w znaczeniu dosłownym i przenośnym natknie się na Białoruś.

Analityk Międzynarodowego Instytutu Badań Politycznych Andrej Fiodarau z kolei zakłada, że impuls do wzajemnego porozumienia musi przede wszystkim wychodzić z Mińska: Istnieje duże niebezpieczeństwo, że UE naprawdę ugrzęźnie w rozszerzeniu. Może uzyskać przewagę idea Chiraca o dwupoziomowej integracji w ramach Unii – zakłada politolog w wywiadzie dla Biełorusskich nowostiej: – Obecne waśnie na temat Konstytucji Europejskiej to minus dla Białorusi. Możemy odejść na jeszcze dalszy plan, chociaż z drugiej strony są czynniki (na przykład wyniki wyborów do rosyjskiej Dumy) tworzące przesłanki do tego, by oficjalny Mińsk poważnie i pozytywnie przemyślał rolę europejskiego wektora. Krótko mówiąc, to zależy od kierownictwa białoruskiego.

Na razie w Parlamencie Europejskim Białoruś na stale związana z jest obrazem Wiktara Szmatawa z cyklu czernobylskiego, wywołującego surowe dumania. Jest to z resztą także symboliczne.

Bruksela – Mińsk.

tłum. z ros. Maryja Łucewicz

 êàíòàêò: akcent.bialoruski@gazeta.pl

ÓÂÅÐÕ


   Dzied Talasz

Áåëàðóñêàÿ ²íòýðíýò- Á³áë³ÿòýêà ÊÀÌÓͲÊÀÒ
kamunikat@poczta.onet.pl
²íôàðìàöûéíàÿ ïàäòðûìêà - Áåëàðóñêàÿ Ðýäàêöûÿ Ðàäû¸ Ïàë¸í³ÿ