Czy jest prawdą, że Tora nakazuje bać się Boga?

Gdy rabin Jochanan ben Zakkai umierał, jego uczniowie zgromadzili się wokół łoża chorego i poprosili o błogosławieństwo. Rabin powiedział wówczas: "Oby wasz lęk przed Bogiem był tak silny, jak wasz strach przed ludźmi!".

"To wszystko?" zapytali uczniowie - rozczarowani skromnością błogosławieństwa.

Jednak w błogosławieństwie tym rabin Jochanan wyrażał prawdę dotyczącą większości ludzi, w tym również religijnych: że obawa przed reakcją innych na ich zachowanie jest silniejsza, niż lęk przed reakcją Boga.

Gdy ludzie przygotowują się, aby popełnić jakiś nieetyczny czyn, sprawdzają, czy ktoś ich nie obserwuje; nie przejmują się natomiast, że widzi ich Bóg. Jeżeli ludzie obawialiby się reakcji Boga tak bardzo, jak lękają się innych ludzi, nie popełnialiby prawie zupełnie złych czynów.

Chafec Chajim [Jisrael Meir Kagan (1838 - 1933)] szedł pewnego razu do Grodna. Gdy był już dość daleko od swojego miasteczka, udało mu się zatrzymać przejeżdżający wóz. Woźnica - nie wiedzący, kim jest wędrowiec - zgodził się go podwieźć, bo też jechał do Grodna, na targ. Gdy mijali najbliższą wioskę, woźnica zatrzymał się koło sadu pełnego dojrzałych śliw. "Wołaj, gdy zobaczysz, że ktoś nas widzi" - poinstruował pasażera, po czym przeskoczył przez płot i zaczął napełniać worek śliwkami. W tym momencie Chafec Chajim zaczął przeraźliwie krzyczeć: "Widzi nas! Widzi nas!". Woźnica odrzucił od siebie worek z owocami, pokonał jednym susem płot, wskoczył na wóz i zaciął batem konie. Po przejechaniu galopem kilkudziesięciu metrów, zorientował się, że droga za nimi jest pusta, a na polach, w zasięgu wzroku, nie widać żadnych ludzi. "Dlaczego wrzeszczałeś jak opętany!? Przecież tu nie ma nikogo!". W odpowiedzi Chafec Chajim skierował palec prosto w niebo: "Bóg widział, co robiłeś. Bóg widzi wszystko".

Historia milczy, czy resztę drogi Chafec Chajim pokonał już pieszo, czy jeszcze na wozie.

(za rabinem Josephem Teluskhinem)

Tak. Tora mówi o dwóch emocjach wobec Boga, które ludzie powinni odczuwać: jedną z nich jest miłość, a drugą strach (Jirat Haszem).

Trzeba tu jednak wyraźnie zaznaczyć, iż "banie się" Boga opisane jest przy pomocy tej samej konstrukcji językowej, której Tora używa wówczas, gdy nakazuje "bać się" rodziców. Wiadomo więc, że nie chodzi tu o taki lęk, jaki odczuwamy przed na przykład rozpędzonym pociągiem, lub uzbrojonym napastnikiem. "Banie się" rodziców, podobnie jak "banie się" Boga można lepiej rozumieć jako emocję łączącą w sobie szacunek wobec autorytetu ze świadomością, że z wypełniania nakazów, które Bóg stawia przed człowiekiem, zostanie się rozliczonym. Jest więc to poczucie lęku przed odpowiedzialnością za swoje czyny.

Czemu służy takie uczucie, jaka jest jego rola?

Z jednej strony z kontekstów, w których w Torze pojawia się ostrzeżenie przed Bogiem, widać wyraźnie, że ten lęk ma chronić tych, którzy są najbardziej bezbronni i słabi.

"Czcij starca i bój się Boga swego" (Wajikra/Ks. Kapłańska 19:32)

"Nie będziesz surowy dla sługi, ale się będziesz bał Pana, Boga twego" (Wajikra/Ks. Kapłańska 25:43)

"Nie kładź przeszkody przed niewidomym, ale się bój Boga twego" (Wajikra/Ks. Kapłańska 19:14)

Charakterystyczne jest więc, że ostrzeżenia te pojawiają się właśnie wtedy, gdy skrzywdzony może zostać ktoś, kto poza Bogiem nie ma nikogo, kto mógłby go obronić. Co poza lękiem przed Bogiem może powstrzymać tyrana przed skrzywdzeniem bezbronnego i słabego?!

Z drugiej strony, paradoksalnie, uczucie lęku przed Bogiem uwalnia człowieka od lęku przed innym człowiekiem. A ponieważ Bóg wymaga postępowania etycznego, lęk przed Bogiem wyzwala od strachu narzucanego przez ludzi, którzy domagają się postępowania nieetycznego.

W Księdze Wyjścia (Szemot) opisana jest sytuacja, w której faraon wezwał dwie położne i powiedział do nich: "Gdy będziecie odbierać porody hebrajskich kobiet i będziecie je widzieć na krześle porodowym, jeśli będzie to syn, uśmierćcie go (...) Ale położne bały się Boga i nie postąpiły tak, jak rozkazał im król Egiptu, lecz pomagały chłopcom przeżyć" (Szemot 1: 16-17).

Lęk przed Bogiem i świadomość, że mordowanie nowonarodzonych dzieci musi spowodować sprawiedliwy gniew Boga - wyzwoliły położne z lęku przed despotą.

Doświadczenia wielu epok potwierdzają to zjawisko. Chociażby nieproporcjonalnie duża liczba ludzi, którzy przeciwstawiali się totalitarnym systemom i ich prawom w wieku XX, to byli ci, którzy czerpali swoją odwagę z wiary i przeświadczenia, że lęk przed złamaniem przykazań danych przez Boga, lęk przed czynieniem zła, jest bardziej uzasadniony, niż strach przed totalitarnym "prawem".

I właśnie dlatego, że Tora nie pozwala, aby poddawać się nieetycznym nakazom, nawet jeżeli ich niewykonanie grozi niebezpieczeństwem, w Talmudzie sformułowana została zasada "ain szalak ledwar aweira", która oznacza, że stwierdzenie "kazano mi", albo "taki miałem rozkaz", nie może być żadnym usprawiedliwieniem przy popełnieniu zła.

Talmud posuwa się nawet dalej w tym rozumowaniu: "Gdy do rabina Ravy przybył człowiek z pytaniem: "Co mam zrobić? Zarządca miasta nakazał mi zamordować niewinnego człowieka i ostrzegł mnie, że jeżeli tego nie uczynię, rozkaże mnie zabić. Czy mogę zamordować kogoś, aby ocalić swoje życie?", rabin odpowiedział: "Pozwól, aby cię zabito, a nie zabijaj tego człowieka. Kto powiedział, że twoja krew jest czerwieńsza? Może krew tego człowieka jest bardziej czerwona?" (Pesachim 25b). Czyż pozbawiając życia niewinnego człowieka dla ocalenia siebie, nie udowadniamy tym samym, że mniej zasługujemy na życie niż ten człowiek?

Jak rozumieć stwierdzenie Psalmu 111:10: "Początkiem mądrości jest bojaźń przed Bogiem"?

Mądrość jest czymś innym niż wiedza i inteligencja. Można wiedzieć wiele i nie potrafić mądrze stosować tej wiedzy. Można być imponująco inteligentnym, a nie wiedzieć, co dobre, a co złe.

Mądrość to umiejętność używania inteligencji i wiedzy tak, aby najlepiej wypełniać przykazanie "kochania bliźniego, jak samego siebie", które stanowi esencję etyki judaizmu: Hillel nazywa je podstawową zasadą etyczną Tory, a rabin Akiwa "wielką zasadą Tory" (Nedarim 4:9).

Nie jest możliwe bycie mądrym bez uznania, że we Wszechświecie istnieje coś niewspółmiernie większego, potężniejszego od człowieka, co nadaje zasadom etycznym sens transcendentny. Bowiem gdy uznamy je za zasady ustanowione jedynie przez człowieka, automatycznie przyznamy tym samym, że jak każde ludzkie stwierdzenie, wyrażają jedynie opinię. A opinie nie są przecież wiążące - możemy je dowolnie podważać i relatywizować.

Najpierw więc, nim zacznie się zdobywać mądrość (czyli głęboką wiedzę i praktykę etyczną w postępowaniu z ludźmi) trzeba uznać, że Bóg jest potężniejszy od człowieka, że człowiek powinien się Go lękać, bo bez spełnienia tego warunku etyka nie ma i nie może mieć uniwersalnego, ponadludzkiego punktu oparcia, który jest konieczny dla jej istnienia i skuteczności.

Gdy człowiek nie boi się Boga, wkrótce zacznie myśleć, że wszystko mu wolno i że uniwersalna etyka przestaje go obowiązywać. "Lękaj się tylko dwóch: Boga i tego, kto nie lęka się Boga" (Juda Leib Lazerow). Głupcy odrzucają Boga, jako źródło moralności, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji tego wyboru.

W Miszle (Ks. Przysłów 1:7) czytamy: "Podstawą mądrości jest bojaźń przed Bogiem, lecz głupcy gardzą mądrością i posłuszeństwem".

Stowarzyszenie 614. Przykazania