Strona główna Polska Niezapominajka Nasi przyjaciele Konkurs Kodaka i PP Krótko


NUMER 
MAJOWY
NR 5/ 2003

Czasopismo zalecane dla szkół przez Ministerstwo Edukacji Narodowej

 

   

BIULETYN            EKO- EDUKACYJNY

Stanisław Abramczuk
SZKODLIWA KONKURENCJA Z USA

Sławomir Trzaskawski
NIEZŁY PTASZEK

Grzegorz Bobrowicz
SUCHE WRZOSOWISKA

Wiktor Pawłowski
ABC PRZYRODY

Włodzimierz Stachoń
KLEJNOTY WIOSNY
Łukasz Łukasik
MAJOWE HISTORIE
Hanna Sikora
W KRÓLESTWIE POLSKIEJ LIANY
Anna Drozd
ŚLIMAK ŻÓŁTAWY
Marcin Sielezniew
ZORZYNEK RZEŻUCHOWIEC
Adam Stępień
PSTRĄG POTOKOWY
Marzena Siejka
BORELIOZA
Łukasz Łukasiuk
W TATRZAŃSKICH DOLINACH
Krzysztof Wojtańskich
PTASI BUDZIK
Wiktor Pawłowski
KAPUSTNY CZOSNEK
Marzenna Stempień - Sałek
NARWIAŃSKI PN
Damian Duchalski
Z UKRYCIA
Prenumerata

Stopka Redakcyjna

Archiwum



 

Z ukrycia
 


Umiejętność dochodzenia do rozwiązań kompromisowych jest w Polsce jak się wydaje, sztuką rzadko spotykaną. Częściej słyszy się i czyta o upartym „obstawaniu przy swoim,” nawet wówczas gdy przychodzi rozwiązywać problemy wspólne dla danego środowiska. Sprawa, która wymaga wzajemnych ustępstw w imię wspólnego interesu dotyczy naszego kulturowego centrum, jakim jest niewątpliwie Kraków.
Po jednej stronie stoją tu mieszkańcy Krakowa i Liga Ochrony Przyrody z prezesem Zarządu Okręgu LOP mgr inż. Tadeuszem Stanowskim, po drugiej Uniwersytet Jagielloński, i wreszcie trzymający się nieco z boku całej sprawy gospodarze Miasta Krakowa, czyli Rada Krakowa i Urząd Miasta Krakowa.
Przedmiotem sporu jest las składający się z 25-50 – letnich brzóz, osik, dębów, wierzb, olch wraz z typową, leśną roślinnością stanowi blisko 10- hektarowy kompleks mający niemały wpływ na coraz bardziej urbanizujące się miasto. Las zwany Rząckim położony jest u zbiegu ulic Kostaneckiego i Jakubowskiego ma być jeśli nie wycięty, to mocno przetrzebiony, bowiem teren, który zajmuje przeznaczony został pod budowę klinik zabiegowych Centrum Medycznego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kliniki są miastu potrzebne, ale i las w coraz bardziej zanieczyszczonym Krakowie też jest potrzebny.
W piśmie skierowanym w końcu 2001 roku do Jego Magnificencji prof. dr hab. Franciszka Ziejki, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, Krakowski Zarząd Okręgu Ligi Ochrony Przyrody m. in. pisze :
„Proponujemy rozważenie możliwości zlokalizowania tej inwestycji na południe od pętli autobusowej linii 103 ( u zbiegu ulic: Obronnej, Mokrej i Kostaneckiego) bądź w ramach kampusu uniwersyteckiego w Pychowicach, gdzie nie ma lasu. Mamy nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja z lat osiemdziesiątych, kiedy to Uniwersytet Jagielloński przyczynił się do zniszczenia kilku hektarów Lasu Wolskiego w Przegorzałach, przy ulicy Jodłowej w związku z budową Instytutu Polonijnego”
Pewien dorobek w niszczeniu zieleni w mieście uczelnia więc już posiada. A może to władze miasta tak decydują?
W odpowiedzi na cytowane pismo do Rektora UJ z z końca października 2001 roku już w grudniu tego samego roku prorektor Uniwersytetu Jagiellońskiego do spraw Collegium Medicum prof. dr hab. med. Marek Zembala pisze m.in. w piśmie kierowanym do Zarządu Okręgu Ligi Ochrony Przyrody:
„Władze Miasta Krakowa – pisze prorektor UJ-znając katastrofalny stan techniczny obiektów, częściowo zabytkowych, w których działa obecnie szpital uniwersytecki, ustaliły w oparciu o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego miasta, że najkorzystniejszą lokalizacją dla nowego zespołu szpitalnego stanowić będą tereny położone w Prokocimiu, tym bardziej że w znacznej części tego terenu działki stanowią własność uczelni.”
Ponieważ w cytowanej wyżej odpowiedzi nie było mowy o kompromisowych rozwiązaniach, Zarząd Okręgu Ligi Ochrony Przyrody w Krakowie wystąpił z pismem do Prezydenta Krakowa. Odpowiedź nadeszła z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Krakowa czytamy w niej m.in. „... inwestycja według załączonej koncepcji koliduje z drzewostanem leśnym o dużej wartości przyrodniczej, klimatycznej, krajobrazowej i rekreacyjnej” i dalej : „Zarówno las jak i przylegające do niego od południa łąki są miejscem gniazdowania i bytowania licznych gatunków zwierząt, przede wszystkim ptaków w większości objętych ochroną gatunkową. Usunięcie dużej ilości drzew i uszczuplenie terenów zielonych spowoduje znaczne straty w przyrodzie ożywionej i pogorszenie warunków w środowisku przyrodniczym.
Mając na uwadze, że zgodnie z obowiązującym prawem lokalnym ustalonym przez Radę Miasta Krakowa w miejscowym planie ogólnym zagospodarowania przestrzennego obszar, na którym ma się znajdować projektowana inwestycja, od około 30 lat przewidziany jest na lokalizację obiektów zaliczanych do usług publicznych, w tym szkół wyższych i placówek służby zdrowia. Nie można odmówić inwestorowi i właścicielom gruntów wydania zgody na realizację inwestycji zgodnych z planem zagospodarowania przestrzennego”
Przestrzenny plan zagospodarowania, na który powołują się współczesne władze Krakowa powstał w czasach, kiedy na spornym obszarze rosły niewielkie drzewka a miasto objęte było planem proletaryzacji. Inne to były czasy i inna rzeczywistość. Warto zacytować końcowy fragment pisma Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Krakowa:
„Inwestor został poinformowany, że z uwagi na fakt, że teren porośnięty jest zwartym drzewostanem znaczne opłaty za jego usunięcie będą naliczane na podstawie przepisów o ochronie przyrody.
Proponowane przez Ligę Ochrony Przyrody przekazanie przez Gminę Kraków terenu i obiektów rozpoczętego szpitala miejskiego w rejonie ulic Podedworze i Bochenka mogłoby nastąpić jedynie na wniosek Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego nie zaś z inicjatywy Urzędu Miasta Krakowa.”
Czyli damy Uniwersytetowi Jagiellońskiemu teren wraz z rozpoczętą budową szpitala miejskiego, jeśli uczelnia o nie poprosi. Ale uczelnia jest ambitna i nie prosi.
Kraków potrzebuje zarówno nowych pomieszczeń dla Collegium Medicum (uniwersyteckich klinik), jak i świeżego powietrza i zieleni, o czym wszyscy wiedzą, ale jak widać na żadne kompromisowe rozwiązania tej sprawy zgodzić się nie chcą. Rada Miasta Krakowa plan przestrzennego zagospodarowania miasta pochodzący z innej epoki traktuje jak święty i uważa, że żadnych modyfikacji tego dokumentu być nie może.
Można powiedzieć, że taktowanie trzyma się na uboczu Konserwator Przyrody, bo choć mowa jest nawet w oficjalnych pismach, że w Rząckim Lesie bytuje i gniazduje wiele gatunków zwierząt podlegających ochronie gatunkowej, to przecież nie wołany do tablicy, sam głosu nie zabierze czyniąc z obowiązujących przepisów papierową fasadę.
Czyli tylko Zarząd Okręgu Krakowskiego Ligi Ochrony Przyrody ma być uczestnikiem tej spornej sprawy, który zajmuje zdroworozsądkowe stanowisko występując w obronie świeżego powietrza, mieszkańców Krakowa (którzy wystosowali w tej sprawie obszerną petycję) i spraw istotnych dla wiekowego miasta.